Ludzka bezduszność nie zna granic....
Witam was serdecznie i z góry pragnę przeprosić że nie dałam rady zamieścić Świątecznych Życzeń... ale w samą Wigilię tyle się działo że nie dałam rady. A poniżej powód mojego zabiegania:
Jego historia nie jest zbyt szczęśliwa... Otóż Mańka kilka dni przed Wigilią ktoś wyrzucił z samochodu, w miejscowości obok nas. Kilka dni błąkał się po okolicy próbując wejść do jakiegoś domu i się ogrzać. W końcu nasza znajoma wpuściła go w Wigilie do domu i umieściła zdjęcie na FB z zapytaniem czy ktoś nie chce go przygarnąć. I tak Maniek do nas trafił. Od razu zabraliśmy go do weterynarza. Na szczęście nie był wychudzony ani osowiały, wręcz przeciwnie, strasznie garnął się do ludzi i był chętny do zabawy. Ale niestety był strasznie zapchlony i miał bardzo rozwinięty świerzb w uszach. Pcheł już się pozbyliśmy ale świerzb ma cały czas leczony. Gdy wyleczymy do końca świerzb, zostanie odrobaczony, zaszczepiony i wysterylizowany.
Niestety nie możemy go u nas zatrzymać bo już mamy jednego kocura Honey'a. A dwa kocury na jednym terytorium to niezbyt mądry pomysł. Ale nie będzie od nas daleko, bo moja mama zgodziła się go przyjąć :) Także mimo smutnego początku, wszystko skończyło się dobrze.
Maniek to bardzo wesoły i lubiący towarzystwo ludzi kot. Przy najmniejszym dotknięciu od razu mruczy. Ludzi nie odstępuje na krok, jest spragniony uwagi i miłości. Uwielbia zabawę z piórkami i "światełkiem" (Ci co mają koty wiedzą o co chodzi :D ). Bez krępacji pakuje się na kolana i od razu zasypia. nie pogardzi też dobrym jedzonkiem (co trochę po nim widać). Mam nadzieję że szybko się zadomowi.
Komentarze
Prześlij komentarz